Listek figowy.
Komentarze: 6
Z pewnością wszyscy tak mamy, że gdy przychodzi choroba stajemy się bardzo marudni. Ja właśnie teraz jestem chora i marudna. Dobrze mi z tą marudnością. Wszyscy muszą słuchać mnie, przytakiwać i podstawiać mi wszystko pod nos. Niestety choroba ode mnie odchodzi. A szkoda. Już się zaczęłam przyzwyczajać.
Dziś rano dużo płakałam. Od godziny 9.00 do 14.00 nie przestawałam płakać. Czasem tylko płacz zmieniał się w krzyk i lament. Źle mi było, źle. No cóż. Tak czasem bywa, że nie wszystko idzie po naszej myśli. A jeszcze częściej jest tak, że nic nie jest po naszemu. I wtedy się płacze. Wtedy ja płaczę. Teraz już mi zdecydowanie lepiej, mimo, że nie zmieniło się zupełnie nic. Tyle tylko, że już mnie boli głowa od słuchania samej siebie.
Dodaj komentarz