maj 25 2006

Na cóż mi byłeś Ty?


Komentarze: 4

Możesz powiedzieć, że jestem dziwna - zrozumiem. Możesz wytłumaczyć, że moja wina - nie zaprzeczę. Ale, na Boga, nie karz mnie za coś, czego nie zrobiłam świadomie. Nie karz mnie, nie wiedząc o tym, że karzesz. Ufałam. I chyba nawet cieszyłam się, że inny niż M. Jednak nie. Jednak tak samo mało słowny, i choć deklarujący się, to nadal jak M. - daleki.
Zapomnieć chciałam. Odpoczynek. Zasłużony odpoczynek - powiedziała A. Chciałam wymazać z pamięci, z mojego życia. Bo choć jest w tym odrobina szczęścia, to mało w tym nadziei. Nie chcę tak. Nie umiem tak. Nie potrafię.
Skasowałam dwa nr z telefonu. Skasowalam nieodebrane i wychodzące, żeby czasem nie kusiło mnie spisać na nowo. Ale nazbyt sentymentalna jestem. Nie wykasowałam smsów, bo choć nie do końca szczere, to zawsze przyjemne. Ale objecałam sobie, że nie przeczytam ich teraz i za żadne skarby nie użyję tych nr. Zapomnienie nie trwało długo...
I moze M. się na tyle po głowie nie pałętał, bo to A. w myślach był, a A. to przecież historia postokroć szczęśliwsza, to nie jem, śpię całymi dniami, bo gdy śpię to nie myślę tyle o niepotrzebnym, płaczę nieustannie. Płaczę za wszystkim. I za tym, że ten zapach, że ta myśl, to uczucie, ta pewność, przekonanie. Za tym, co tylko ja widzę, albo po prostu nikt inny spostrzec nie chce. I za tym, że teraz, gdy każda już cząstka szczęścia uleciała, nawet ta, która była przy mnie przez te kilka miesięcy, nie ma nikogo. Nikogo. A ja nie potrafię wykrzyczeć - Bądź! Nie chcę, by ktokolwiek był na siłę. I na pytanie "Jak się masz" odpowiadam, że moze być, że po staremu. Ale czasem kłasmtwo jest dobre. Kłamstwo w obronie nietykalności.
A teraz i M. Bo gdy zapłakana siedziałam w pokoju odezwał się pewien ktoś na gg. I pytania zadaje, co z nami, przecież wszystko ze wzajemnością, że z jego strony jak najbardziej, że czemu nie podoba mi się najprzystojniejszy w szkole... Cholera!
I za złamanie serca płacą mi po 100 zł. A potem odbierają. Mimo, że to miał być pretekst. Ale nie był. Niesłowny jest i już nie ufam. Nikomu.

awe_anka : :
26 maja 2006, 21:55
Echhhh... Skomplikowane to wszytsko... Rozdarta jesteś, ze złamanym serce. Nie za dużo jak na jedną, mała kobietke? echhh
poza_czasem
26 maja 2006, 18:51
I jak Ty to znoszisz? Czasem lepiej po prostu trzymać się z boku....
25 maja 2006, 22:26
Jeden to za mało, troje to za dużo...do miłości trzeba dwojga.
25 maja 2006, 21:04
Miłość jest czasami nie do zniesienia. Dlatego ja zostawiłam ją daleko w tyle.
Sciskam.

Dodaj komentarz