mar 18 2006

Pewien aspekt.


Komentarze: 8

Zimno. Zamknęłam okno, przyciemniłam światło i przytuliłam się do koca. Rozmyślałam. Długo i ogólnie. W głośnikach dało się słyszeć 3 Doors Down. Teraz wiem, że w spokoju za jaki cenię siebie samą jest zalążek buntu. Buntu młodości. Ale o dziwno buntu przeciwko sprawom i prawdom nie starszego a jedynie młodego pokolenia. Ja nie sądzę, żeby młodzi byli przyszłością. Nie twierdzę, że nie istnieją wybitni - wyjątki. Wybitni dla mnie nie koniecznie mają jakikolwiek talent manualny, nie koniecznie potrafią pisać w sposób lepszy niż inni. Wybitni w moim przekonaniu to ludzie potrafiący czuć, kochać i myśleć odstając przy tym od zasad czucia, kochania i myślenia pozostałych. Istnieje we mnie przekonanie o samotniczej izolacji wybitnych jednostek. To tłumaczy fakt, że zdecydowanie bardziej wolę przebywać w domu, w samotności niż w otoczeniu innych.
Bronię się przed światem. Bronię się przed tym, co uważam za puste i płytkie. W moim przekonaniu takie są właśnie przekonania większości ludzi młodych. Lecz bronić się przed tym nie potrafię. Nawet w szkole, w klasie mojej nawet część ludzi ma swoje własne zdanie, że najważniejsza jest moda, nowy telefon, nowa fryzura. Z takimi ludźmi nie ma nawet o czym porozmawiać. Bo nawet i może potrafię rozmawiać na takie tematy. Ale przez chwilę, może dwie. Potem dławię się tym. Ja wolę drążyć temat bardziej ambitny a oni przystają na tych mało życiowych problemach. I nie wiedzieć czemu gdy przebywam w otoczeniu takich ludzi zaczynam się buntować. I gdyby nie moje serce pacyfisty, to chyba już bym się zemściła za to jacy są a jacy nie są. I że mimo, że są jacy są to sądzą, ze są fantastyczni i najlepsi. Lekko żałosne.

Przyłapana na płaczu z oczyma skierowanymi kilka kilometrów przed siebie zostałam zapytana dlaczego. I ja, choć starałam się jak mogłam najbardziej, nie potrafiłam określić i powiedzieć nawet samej sobie co jest przyczyną. Bo jeśli nawet zacznę starać się tłumaczyć sobie co jest powodem artystycznej sądy w głąb mojej - jakże kochanej i wbrew pozorom spokojnej! - jaźni, pisania o samotności dusz wybranych, o pięknie największym, gdy mało użytecznym, o uczuciach najcenniejszych, gdy bezinteresownych i podzielonych, zacznę mówić, że powodem jest żal jaki wywołują gesty, widoki, dźwięki i nawet zapach. Że żal mi też tych, co nie mają w sobie tyle sentymentu. Bo choć im może być lepiej w życiu, bo mniej cierpią i płaczą, to oni na przyszłość będą jak kamienie. My za to, jak powietrze dookoła tych kamieni - zawsze ciepli i pełni wszystkiego.
Z rękona splątanymi na piersi usłyszałam trzask zamykających się drzwi. Nie odwróciłam się. Bo i po co. Zostałam znów sama. Oparta pośladkami o stolik, z twarzą skierowaną do okna milczałam. W głowie kłębiły się tysiące myśli, jeden kierunek i kilka imion. Nie odpowiedziałam na zadane wcześniej pytanie. Nie odezwałam się słowem, choć narastała ilość pytań i ton zadawania ich. Nie słuchałam nawet słów, tłumaczących mi, że tak nie można, że mam dopiero kilkanaście lat i myśli o własnej egzystencji powinnam zostawić dla umierających. I choć ja słuchać nie chciałam, te słowa utkwiły mi w pamięci. Pozostawiona samotie rozmyślałam. Nie, nie o swojej egzystencji. O życiu innych.

awe_anka : :
Szczepka
25 marca 2006, 15:57
\"Oddajcie Bogu, co boskie a cesarzowi, co cesarskie...\" talent natomiast oddajcie nieuświadomionym, bo dla nich nie ma innej drogi wybawienia...
diabelski(czarny)aniool
21 marca 2006, 14:28
...kilka miesiecy, moze lat, temu myslalam ze nam siebie... Mylilam sie... Tak na prawde nigdy sie nie znalam i bardzo prawdopodobne ze juzz nie poznam do konca... Ale czy to źle... Hmmm... Mysle ze nie bo zawsze moge w sobie cos odkryc... jakies inne wartosci, spostrzezania... A takie osoby jak...(nie bede wymieniala z nazwiska, ale mysle ze obie wiemy o ktore kolezanki z klasy chodzi) nigdy nie zaskocza samych siebie czyms nowym, bo sa cholernie ograniczone. Drażnia mnie takie \"damy\" ktore uwazaja sie za Bog wie co, bo maja nowy telefon, oryginalne ciuchy czy sa goscmi fryzjeraz conajmniej 5razy w miesiacu. Wrrrr...:[ Dno... Reprezenatacja tandetnego kiczu-niczego wiecej... Bo co one reprezentuja soba...? Nic... A one sa jeszcze z tego dumne...

Boje sie tylko, żeby gdzies w przyszlych latach ta odchlan swiata nie pozarla mnie, nie wciagla... Żebym sie nie zmieniła... Moze nie ejstem idealem ale akceptuje siebie taka jaka jestem...

A tak w ogole to bardzo sie ciesze ze potrefilam zn
19 marca 2006, 13:01
Ych...
magda
19 marca 2006, 10:09
dawno mnie tutaj nie było...
nowa fryzura...wystarczy chwila,kiedy pada snieg i zostaje marna podróbka artyzmu na głowie...
nowy telefon...chwila nieuwagi i amator nowości technicznych \"zainteresuje\" się nowym nabytkiem kogos, kto bedzie ratował w marny sposób swą w/w fryzurę...
masz rację,ze rozmawiac można na kazdy temat, ale chwilkę, przecież celem erudycji jest wiedziec wszystko o czymś o coś o wszystkim
te prawdziwe tematy, tematy o egzystencji nie są dla dorosłych, oni na to nie mają czasu a rozmowa o tym czy straczy na czynsz jest wynikiem tego,ze w młodości nie myśleli co ze sobą zrobić
Także kochana moja nie ucieknij tylko za głeboko w siebie bo to niebezpieczne, tutaj na zewnatrz badzo Cię kochamy i pokazuj nam swój ciepły usmiech jak najczęsciej
i jak najczęściej patrz przez okno, ale tylko wtedy kiedy naprawde chcesz cos zobaczyć
wiosnę na przykład :)
Pozdrawiam cieplutenko
passing-bird.eblog.pl
18 marca 2006, 23:13
ja też ostatnio bardziej szukam swojego towarzystwa, niż towarzystwa innych ludzi.. za dużo rozczarowań, nawet samą sobą.. podoba mi sie tutaj u Ciebie, będę zagląadć jeśli nie masz nic przeciwko..pozdrawiam ciepło
18 marca 2006, 22:38
Znam to. Zbyt dobrze.
szuakajaca_prawdy
18 marca 2006, 18:19
Prawda
poza_czasem
18 marca 2006, 16:13
Mamy dużo ze sobą wspólnego...rozumiem Cię.

Dodaj komentarz