Archiwum 08 października 2005


paź 08 2005 W mocnych ścianach nadziei.
Komentarze: 10

Dziwne. Ta, która potrafiła pisać i pisać, byle tylko przelać uczucia na papier albo na ekran, już nie potrafi. A może nie chce. A może  to tylko brak czasu. Tej wersji się trzymajmy. Tak bardzo pochłonięta nauką ( śmiech wariata ), że nie dostrzega tego, co dookoła.
A może nie chce dostrzegać? A może żałuje. Żałuję, fakt. Tych wszystkich chwil, kiedy to przelałam krew lub łzy za coś zupełnie niewartego niczego więcej jak tylko zapomnienia. Tych chwil żałuję najbardziej. Wśród stereotypów i ludzi bez wiary dążyłam wciąż do jakiegoś nieokreślonego celu. Żeby tylko dalej i dalej. A wszystko to, co mi stało na przeszkodzie nazywałam złem. Płakałam pod wpływem wszystkich i wszystkiego. Swoje własne szczęście potrafiłam zmienić w coś, co potem nazwałam koszmarem. Moja wina. Moja wina.

Ślepa byłam na dobro. Mimo, że posiadałam tak wiele uważałam, że nie mam nic. Mam ich. Choć z każdym dniem jest ich coraz mniej, oni są nadal. Na nich mogę liczyć. A w chwilach zwątpienia mogę wiedzieć, że pomogą mi się przebudzić i ocknąć.


A jak kochałam tak (nie)kocham.

awe_anka : :