Archiwum maj 2006


maj 27 2006 Wszystko jest wtedy,gdy nic dla siebie.
Komentarze: 8

Takie błędne koło, z którego sama muszę uciec. A zaczęło się z podzielenia miłości na dwa.
Postaram się wszystko odkręcić, wyjaśnić. Zaczynam od smsów. Od najzwyklejszych smsów z pytaniem "kim dla Ciebie jestem". Poczekam na odpowiedz. I jeśli będzie ona taka, jaka być nie powinna po prostu powiem: dziękuję, na tym bym naszą znajomość zakończyła. ale nie myśl, że nie kocham, albo że tylko trochę...

awe_anka : :
maj 25 2006 Na cóż mi byłeś Ty?
Komentarze: 4

Możesz powiedzieć, że jestem dziwna - zrozumiem. Możesz wytłumaczyć, że moja wina - nie zaprzeczę. Ale, na Boga, nie karz mnie za coś, czego nie zrobiłam świadomie. Nie karz mnie, nie wiedząc o tym, że karzesz. Ufałam. I chyba nawet cieszyłam się, że inny niż M. Jednak nie. Jednak tak samo mało słowny, i choć deklarujący się, to nadal jak M. - daleki.
Zapomnieć chciałam. Odpoczynek. Zasłużony odpoczynek - powiedziała A. Chciałam wymazać z pamięci, z mojego życia. Bo choć jest w tym odrobina szczęścia, to mało w tym nadziei. Nie chcę tak. Nie umiem tak. Nie potrafię.
Skasowałam dwa nr z telefonu. Skasowalam nieodebrane i wychodzące, żeby czasem nie kusiło mnie spisać na nowo. Ale nazbyt sentymentalna jestem. Nie wykasowałam smsów, bo choć nie do końca szczere, to zawsze przyjemne. Ale objecałam sobie, że nie przeczytam ich teraz i za żadne skarby nie użyję tych nr. Zapomnienie nie trwało długo...
I moze M. się na tyle po głowie nie pałętał, bo to A. w myślach był, a A. to przecież historia postokroć szczęśliwsza, to nie jem, śpię całymi dniami, bo gdy śpię to nie myślę tyle o niepotrzebnym, płaczę nieustannie. Płaczę za wszystkim. I za tym, że ten zapach, że ta myśl, to uczucie, ta pewność, przekonanie. Za tym, co tylko ja widzę, albo po prostu nikt inny spostrzec nie chce. I za tym, że teraz, gdy każda już cząstka szczęścia uleciała, nawet ta, która była przy mnie przez te kilka miesięcy, nie ma nikogo. Nikogo. A ja nie potrafię wykrzyczeć - Bądź! Nie chcę, by ktokolwiek był na siłę. I na pytanie "Jak się masz" odpowiadam, że moze być, że po staremu. Ale czasem kłasmtwo jest dobre. Kłamstwo w obronie nietykalności.
A teraz i M. Bo gdy zapłakana siedziałam w pokoju odezwał się pewien ktoś na gg. I pytania zadaje, co z nami, przecież wszystko ze wzajemnością, że z jego strony jak najbardziej, że czemu nie podoba mi się najprzystojniejszy w szkole... Cholera!
I za złamanie serca płacą mi po 100 zł. A potem odbierają. Mimo, że to miał być pretekst. Ale nie był. Niesłowny jest i już nie ufam. Nikomu.

awe_anka : :
maj 23 2006 Nienasycenie.
Komentarze: 4

I czułam się tak, jakbym się ludzkim uczuciem bawiła. Jakbym dla własnych potrzeb lekceważyła potrzeby innych. I teraz jest mi wstyd przed samą sobą, że będąc tak blisko niego, bo przecież w jego objęciach, cieszyłam się, że wszystko dzieje się w pobliżu innego, że na innego mogę patrzeć. I ja się nawet w tamtej chwili zastanawiałam, czy to aby czasem nie szczęsie, bo przecież obejmują mnie te ramiona, dotykają te dłonie, przez które tyle nocy nie spałam, za którymi tyle tęskniłam. A jednak nie. Jednak nie szczęście. Choć przy każdym mocniejszym uścisku nogi same zginały mi się w kolanach jakby były z waty. Rozdarta jestem. Rozdarta na pół.
Na moich oczach dotykał inną. Na moich oczach prowadził ją na naszą ławkę i na tej właśnie ławce rozmawiał z nią tak, jak ze mną rozmawiał. Byłam zazdrosna. Tak cholernie zazdrosna. Bo... bo ja mogę. On nie. Okropność ze mnie wychodzi. Egoizm i ... typowe babskie zachowanie. Czasem samej siebie mi szkoda.
Siedziałam na parapecie, napisałam od koleżanki smsa do niego, że może to głupie, ale przyjechałam po to, żeby choć chwilę czasu spędzić z nim. Dziewczyna, z którą siedział przeszła obok. I podszedł on. Taki spokojny, taki ... swój. I stał. I patrzył. I tak jak chciałam, resztę czasu spędziłam z nim. I tłumaczył, i mówił, dotykał, przytulał. I wyznawał. Wyznał tyle, że już w połowie wiedziałam, ze zbyt dużo tego. Że jestem osobą, która nie wie czego chce. Bo nie chciałam tego słyszeć. Nie tam, nie wtedy. Nie wiedząc, ze ktoś inny jest zaraz obok. Bo myślami byłam jakby bliżej tamtego.

I niby tak dobrze, tak (niby)szczęśliwie, tak miło. A mam ochotę siąść i płakać. I rozczulać się nad samą sobą.

Przepraszam, ale z braku czasu nie będę komentować waszych notek, choć blogi odwiedzać będę. Po prostu  brak czasu. Nie wymagam, zebyście i moje komentowali.

awe_anka : :
maj 17 2006 Chcę.
Komentarze: 5

I jeszcze mi smutniej.

Wczoraj płakałam. I dziś płakałam. I jutro też płakać będę. Nad sobą samą, nad innymi, nad tym jak jest a jak było. I nad tym , na co liczę wracając... I każdego nowego dnia łudzę się, że może to właśnie będzie ten nowy dzień. że może właśnie to dziś wstając rano poczuję, że tak, że w końcu.

ja nie liczę na cud. nie liczę, bo cud objawił się. liczyć powinnam na siebie. że gdy tylko dostrzegnę, to złapę i nie puszczę. ale nawet na siebie liczyć nie potrafię. mogłam złapać, bo dostrzegłam. a pozwoliłam uciec.

ciężko jest, kiedy trzeba zagryzać wargi, by nie płakać. choć czasem nawet i to nie pomaga.

awe_anka : :
maj 06 2006 Zabrakło.
Komentarze: 7

Ochoty zabrakło, czułości, tego sygnału oznajmiającego, kogoś. Zabrakło chęci, przyjemności, tego dobra, co było obok, tego, co wyczekiwane, uśmiechu.

I w takiej chwili zabrakło kogokolwiek.

awe_anka : :