Komentarze: 6
I tylko wzrok opuściłam, żeby nie widzieć. Teraz powiedzieć mogę, że więcej mam z miłości niż z życia. Ale to stan przejściowy. To ma zawsze wile faz. Pierwsza to niedowierzanie. Kolejna - stagnacja. A potem już tylko wpajanie sobie do głowy, że to nic. Aż do końca. Do przerwy. Potem przerwa, kiedy mówię, ze jest na tyle dobrze, że jeszcze jedno małe spełnienie i będę szczęśliwa. Spełnienie nie nadchodzi i znów ten stan, gdy dochodzę do wniosku, że to miłość mnie nakręca choćby do tego, żeby wstać. Żeby mieć dla kogo wstać.