Najnowsze wpisy, strona 3


kwi 16 2006 Bywa także i tak.
Komentarze: 6

dziwnie mi. Nie, nie źle. Dziwnie. nieokreślone jest wszystko i takie ... obce. dziwne.
(nie)świątecznie w otoczeniu. inaczej niż zwykle, choć na pozór nadal tak samo.

awe_anka : :
kwi 13 2006 Czy może taki usłyszeć płaczące nad...
Komentarze: 4

Mogę rozpisywać się na temat wczorajszego dnia, mogę opisać całą treść w liście zawartą i tą, która zawarta nie została. Mogę też równie dobrze przepisać tekst znajdujący się w smsie. A nawet w kilku. Nie zrobię tego. Dlaczego? Bo choć każda z tych rzeczy jest dla mnie bardzo ważna, nie chodzi mi w chwili obecnej po głowie tak, jak fakt, że dzwonił. Dzwonił raz, kolejny i kolejny. Z początku ignorowałam. Potem już tylko płakałam nad telefonem patrząc na imię A. wyślwietlone na wciąż dzwoniącą komórką. Bałam się. Że nie będę wiedziała, że on nie zrozumie jak i ja nie rozumiem, że zapytana "dlaczego" odpowiem, że po prostu tak wyszło,że tak chciałam. jak dziwne by to było. jak niezrozumiałe.

najprawdopodobniej nie umiem tak jak kiedyś. albo i kiedyś tak jak teraz nie potrafiłam. odebrać, powiedzieć i wytłumaczyć bez załamania głosu, bez przerywników, pauz i wielokropków. bez tego zwyczajnego "ehmm, no więc... ".
ja musiałam powiedzieć, uświadomić. niech wie.

awe_anka : :
kwi 08 2006 Miłość jak odległość - trudna do przebycia....
Komentarze: 7

Najpierw sygnał: M. nowy. Odpuściłam. Potem sms z pytaniem co u mnie. Odpowiedziałam. Potem rozwinięcie tematu, niezrozumienie. Przeprosił. I zapytanie w bardzo dziwny sposób czy między nami coś kiedyś będzie. W rówinie dziwny sposób oświadczyłam, że nie wiem, że nie znam, że nie jestem pewna, że czasu zbyt mało. Zrozumiał. Ale ja nie zrozumiałam. Nie do końca. Bo czasu choć mało to zarazem wystarczająco wiele i choć nie znam to znam na tyle, by powiedzieć, że tak, że oczywiście, że od dziś, od zaraz. Jednak nie napisałam tego. Poczekam kolejną 'wieczność' na poznawanie. Potem dopiero... Bo wszystko w jego proroczych rękach.
Ale nie on jeden. Bo przecież jeszcze nieobecny. Nie było go, zawiódł - to jak by z serca uciekł. Ale na chwilę. Na czas nieokreślony. Bo nie liczyłam ile czekałam. Godzinę, dwie? Potem znów głos w telefonie, znów łza w oku ze wzruszenia. Głos ma jak trąbka anioła pod poduszką śpiących przemilczanych. Cichy i jakże spokojny.
Pokorna jestem. I już się nie boję. I nawet wzrok woźnego ze szkoły zaczyna sprawiać przyjemność. Szalona!

Uczulenie okropne, ból i szczypanie nie pozwala mi racjonalnie myśleć i cokolwiek racjonalnie czuć inaczej niż fizycznie. Uczulenie na krem do depilacji. Nogi czerwone, blące. A krwistoczerwone usta przerżnięte na pół. I Three Days Grace w głośnikach.

awe_anka : :
kwi 02 2006 Nieobecny.
Komentarze: 8

Co mam napisać? Że  jak zwykle bezgraniczne  szczęście trwało tylko chwilę i  zanim przyjdzie kolejna w miarę radosna chwila minie sporo mniej rodosnych chwil?
Spacer. Bardzo długi, bardzo miły spacer. Z jego ust dało się słyszeć "to dobrze, że w twoim życiu znów wszystko się układa". powiedziałam, że fakt, że układa się i że nigdy tak bardzo nie cieszyłam się, nie czekałam ze zniecierpliwieniem wieczora.
a wieczorem? wieczorem nie działo sie zupełnie nic. był oczywiście telefon, że przeprasza, że nie chciał, żeby tak wyszło. wierzyłam mu. ufałam, że było tak jak mówił. nie byłam na niego zła. byłam po prostu zawiedziona i zła na siebie, na swoją naiwnosć dziecka. i po powrocie do domu jak dziecko  płakałam.
Zbyt wiele dłoni chce pocieszać. Zbyt wiele ust na siłę chce zamykać żalące się usta. A gdy tylko chce się wyrwać, oni miłymi słówkami rozkazują zostać. To przeraża. To zniechęca. Ucieka się teraz od każdych ust, uścisków i dłoni.


"Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk."

awe_anka : :
mar 28 2006 Dusza wiatrem noszona.
Komentarze: 7

Kolejny raz siadam na krześle, ukladam sobie komputer na kolanach i popijając herbatę ananasową staram sie sklecić kilka słów. I kolejny raz dochodzę do wniosku, że nie potrafię pisać. Mało kiedy ujmuję to co czuję, co myślę i czego pragnę. Nie jest mi z tym źle. Po prostu jest mi niewygodnie. Dlaczego nie pisze się tak, jak się mówi, jak sie kocha, jak się cierpi i jak się milczy? Dlaczego pisze się troche tak, jak nie jest? Bo czy nie było by postokroć łatwiej umieć się żalić?

Rozczulam się. Przy muzyce Benjamina, przy Marii Peszek, milczącym telefonie. Patrzy na mnie Twarddowski, patrzy Poświatowska, Norwid i Morsztyn patrzy. I nawet zza kartek wygląda literkami czarnymi Kochanowski. Co myślą, słyszac te przeraźliwe głosy i krzyki co i ja? Co czują, patrzac na kogoś, kto nieustannie placze nie majac przy tym żalu do nikogo. Bo dlaczego to nie miałabym być ja? Dlaczego miał by to być właśnie ktoś inny? Takie jest życie. I dopiero  dziś dotarło do mnie, że to nieprzelotna choroba, której pochodzenia i przyczyny nawet lekarz nie zna. To coś, co we mnie siedzi,wysysa ze mnie całą energię, popycha mnie gdy stoję tak, abym przewróciła się na podłogę. I już nie tylko rano napada mnie to dziwne... coś. Bo już zawsze i w każdej chwili. I znow kilkogram w plecy. A ból coraz  wiekszy i strach i zmeczenie. I głosy, że  być tak szczupłą jak ja to już przesada. Staralam się. Odwiedzałam, brałam jakieś świnstwa. A teraz nawet rodzice nie wiedzą, że za każdym zbyt energicznym ruchem muszę usiąść. Lub po  prostu upaść. A kogo.

I nawet Bog czasem płacze. Dziś użalajać się nad złem tego świata powiększył objętosć mojej rzeki prawie trzykrotnie. Widocznie ma zły dzień. Może  usłyszał to co i ja? Może tak jak i  mnie po uslyszeniu jednego zdania łzy napłynęły do wszechwidzących oczu?
Straciłam coś naprawdę cennego. Straciłam przez cheć zyskania tego, przez chęć bycia ważną choć przez chwile. chciałam udowodnić, że jego decyzja była sluszna. Nie tylko udowodnić jemu ale i sobie. Teraz wiem, że nie udowodnię nigdy. Broniłam się przed nim, uciekałam. Ale gdy tylko zmieniłam zddanie i zatrzymałam go w dłoni przez szczęscie byłam na tyle roztargniona, że zapomnialam dłoń zacisnąć. Uciekł. Jak piasek, poprzez palce, dalej i dalej. Aż zupełnie obcy.

awe_anka : :